Obudziłam się w pokoju mojego przyjaciela i nie miałam pojęcia jak się tam znalazłam.Z trudem złapałam kontakt z ziemią i chwiejnym krokiem podeszłam do biurka na którym stał sok pomarańczowy.Pijąc go nie czułam pomarańczy a okropnego grejpfruta , do pomieszczenia wszedł ziomek ' co tam procentowa księżniczko' powiedział wręczając mi tabletki przeciwbólowe.' jak się tu znalazłam' spytałam zachrypniętym głosem a wtedy w drzwiach pojawił się mój chłopak i zaczął mówić ' chciałem Cię zabrać do siebie ale sami mieliśmy nieźle w bani i nikt nie mógł wsiąść za kółko , Joel mieszka dużo bliżej a ty byłaś zbyt agresywna by zanieść Cię gdziekolwiek dalej' ' aż tak źle' szepnęłam cicho ' nie no luźno , najpierw wjebałaś lasce tylko za to że poprosiła Cię byś się przesunęła , nieźle jej najebałaś nie powiem rozwalając przy tym jej bluzkę i krzycząc że mam małe cycki , rozjebałaś też kilkanaście
|