i gdy chodziliśmy bezinteresownie po parku śmiejąc się głośno z mężczyzny w autobusie całkiem zapomniałam o tym , że trzymamy się za ręce . nie pamiętałam , że są dwie , nie jedna - tak idealnie do siebie pasowały . tworzyły jedną całość , że trzeba było oderwać je od siebie , by przekonać się , która jest czyja . to było coś znacznie więcej niż magia
|