Siedziałam sama w pokoju, byłam zdołowana, bo wiedziałam że coś się święci, i wtedy wszedł on, ten którego tak cholernie kochałam. Usiadł obok mnie, chwycił za rękę i tak po prostu powiedział że to koniec. Ja oczywiście powiedziałam - "ok, niema sprawy, jakoś to przeżyję". Wtedy kazał spojrzeć mi w kalendarz, i ze słodkim uśmiechem na twarzy powiedział - Prima Aprilis Kotku :).
|