Rodzice zostawili mi wolną chatę na weekend, nie przepadam za domówkami bo po 5 godzinach dom zamienia się w Burdel... Tak więc zaprosiłam moją przyjaciółkę.. siedziałyśmy, płakałyśmy,oglądałyśmy wspólne zdjęcia... krótko po północy wyszłyśmy z domu, chodziłyśmy pustymi ulicami miasta, oglądając witryny sklepowe... nagle z ciemnego zaułku wyłonił się jakiś chłopak... ''idź do niego, jeżeli Ci zależy na sama wiesz kim'' podeszłam bliżej.. to był on, stałam jak wryta, z czerwonym nosem, rozmazanym tuszem w starych jeansach.. powiedział po cichu ''taką właśnie Cię kocham..'' i przytulił mnie mocno .
|