|
była impreza, pokłócilśmy się i wyszedłeś. siedziałam w kuchni zalana łzami, jak głupia. 'czemu znowu ryczysz?'- wrednie spytał kumpel wchodząc do kuchni. ' bo tak mi się podoba, idź stąd '- odpowiedziałam. ' ta, chyba głupia jesteś jak myślisz , że zostawię Cię tu samą ' - dodał oschło podając mi szklankę w jack'iem daniells'em. siedziałam skulona wycierając łzy. ' nie rycz, głupia babo - nie rycz. za ładne oczy na to masz ' - dodał , przytulając mnie. zawsze był tak cholernie dziwny - wredny i oschły, a zarazem tak bardzo czuły. lubiłam w Nim to, był pewnego rodzaju zagadką./ veriolla
|