uwielbiam, gdy tato przychodzi by oddać mi pożyczone pieniądze. łapie się wtedy za serce i mówi: ' no ile, mów prowidencie wredny'. ' no wiesz tato, oprocentowanie jest ogromne' - śmiejąc się mówię. ' dawaj, dawaj - wal śmiało' - mówi, czekając jak na zbawienie. ' no tatuś, tak jak zawsze + jedno zero do kwoty' - żartuję z uśmiechem. ' no to łap' - daje mi kase, z faktycznym zerem więcej w kwocie, i wychodzi z 'że też namawiałem Cię na profil ekonomisty' na ustach.
|