Czasami zadawałeś mi pytania na ten temat. Kłamałam w żywe oczy, a raczej uszy, bo to były rozmowy przez telefon. Dziwię się, że po tonie mojego głosu nie zorientowałeś się, że pobrzmiewa w nim fałsz. Dla mnie to było aż nadto oczywiste, aż krzyczało do słuchawki, że jestem kłamczuchą, której gładko przychodzi łganie. A wcale tak nie było. Ile razy miałam na końcu języka powiedzenie prawdy, ale nie odważyłam się nigdy. Sama nie wiem dlaczego. Być może potępienie słyszane w głosie pewnych osób boli bardziej. Dlatego się milczy, a w razie sytuacji podbramkowej szuka się wiarygodnych kłamstw.Chyba najbardziej boli prawda powiedziana po czasie, gdy jest już za późno na wytłumaczenie się, gdy już nie ma czego tłumaczyć i nie ma się nic na swoje usprawiedliwienie. (cd)
|