dzwonek do drzwi.. "rodzice? przecież mieli wrócić dopiero jutro po południu.. gdzie schować wódkę? jak w ułamek sekundy zniszczyć ten tytoniowy smród?" - zaczęła się martwić. ale podeszła do drzwi, wiedziała co ją czeka. cóż, to i tak łatwiejsze do przeżycia niż utrata Jego. otworzyła drzwi, zamknęła oczy, oczekując tylko na jakiś wykład na temat picia alkoholu.
- możesz teraz wyrzucić te papierosy. wróciłem. i już nigdy Cię nie zostawię..
otworzyła oczy.
- ..i, kochanie, nie płacz proszę./orzech
|