Mijałam Go na szkolnym korytarzu. Jego oschłe dość spojrzenie przeszyło moje serce na wylot niewyobrażalnym bólem. Nie mogłam na Niego spojrzeć, musiałam udawać, że mnie nie obchodzi. Nie trwało to jednak długo, kiedy kątem oka spojrzałam na Jego czarne conversy. Czułam jak wewnątrz mnie dzieje się coś strasznego, jakby ktoś uderzał młotkiem o ściany mojego serca, czerpiąc z tego nieokiełznaną satysfakcję. Po chwili poczułam jakby lekki podmuch je otulił, wiedziałam, że On się uśmiechną. Podniosłam na Niego zapłakane oczy i z tęsknoty za Jego miodowymi tęczówkami, zatopiłam w nich wzrok.
|