|
dzień przebiegał pod hasłem 'kochanie,wkurwiasz mnie dziś na każdym kroku'.nie mogliśmy przesiedzieć ze sobą pięciu minut w jedym pokoju,bo każde z Nas miało tak zjebany dzień,że odgrywało się na drugim.wkońcu znowu coś nie pyknęło,a ja nie wytrzymałam. zaczęliśmy się kłócić - a jak to u Nas bywa , jedno próbowało dojebać drugiemu bardziej.znowu zaczęło się wyciąganie brudów z przeszłości i wjeżdzanie na najbardziej czułe miejsca.wkońcu wypaliłeś:'napierdalał Cię, i chyba nadal niczego w zyciu nie nauczył'.zamarłam.'że co?'-spytałam z niedowierzaniem,nie mogąc ogarnąć jak mógł poruszyć temat właśnie tego człowieka.w tym momencie chyba zdał sobie sprawę z tego co powiedział.odwróciłam się i wyszłam trzaskając drzwiami jak najmocniej potrafiłam.wybiegł za mną.'Jezu,przepraszam-jestem idiotą'-powiedział błagalnie.'fakt, jesteś'-odpowiedziałam,idąc dalej.po kilku dniach przebaczyłam mu te słowa,jednak oboje wiemy,że ta kłótnia mimo wszystko na zawsze zostawi ślad w Naszym związku./veriolla
|