szłam do szkoły, a ty tuż przede mną ze swoimi kumplami. szliście wolno, co chwilę odwracając się. gdy jeden z was patrzył - uśmiechałam się. odwróciłeś się, a ja nawet nie drgnęłam. patrzyłam Ci prosto w oczy, czekając aż sam spuścisz wzrok. już miałam dość tego ciągłego odwracania się, więc postanowiłam was ominąć. przyspieszyłam i szłam w stronę przystanku. powiedziałeś "cześć", a ja Ci nie odpowiedziałam. zaraz po Tobie powiedział mi cześć Twój kumpel, odpowiedziałam z uśmiechem. od razu zaczęli Ci dokuczać, zbijać się z Ciebie. nie wiem, czy w pełni byłam z siebie zadowolona, ale na pewno w jakimś stopniu. podbiegłeś do mnie, i zacząłeś coś nawijać. powiedziałam tylko - Chyba nie myślisz, że po tym, co zrobiłeś będzie normalnie, jak kiedyś. - i zasięgnęłam do torby po słuchawki, podgłośniłam na maksa piosenkę, patrząc w inną stronę, żeby nie spotkać się z Tobą wzrokiem. wróciłeś do kumpli, a ja wsiadłam do autobusu, do którego wy na szczęście nie zdążyliście.
|