siedziałam na ławce z głową spuszczoną w dół. ze słuchawkami w uszach rozmyślałam o minionych świętach. wtedy zauważyłam tak dobrze znane mi buty. serce zaczęło bić jak oszalałe. podniosłam głowę, a tam stał mój kumpel z uśmiechem na twarzy. - fajne buty, nie? - powiedział śmiejąc się. walnęłam go mocno w brzuch i powiedziałam z wściekłą miną - idiota. - no co? były przecenione, nie mogłem sobie darować takiej zabawy. no mała, nie gniewaj się. rozczochrał mi włosy i odbiegł ode mnie kilka metrów. - o stary, nie masz życia. poprawiłam swoją fryzurę i zaczęłam gonić go po całej szkole. /happylove
|