Kiedy upuści się na podłogę szklankę lub talerz, roztrzaskuje się on z głośnym hukiem. Kiedy ktoś wybija szybę, tłucze szkiełko w ramce fotografii albo łamie nogę stołu, wszystko to generuje jakiś dźwięk. Złamane serce rozpada się na tysiąc kawałków w kompletnej ciszy. Zdawałoby się, że skoro jest tak bardzo ważne, powinno wydawać najgłośniejszy dźwięk na świecie, coś w rodzaju gongu lub uderzenia dzwonu. Ono jednak milczy i z czasem człowiek niemal zaczyna marzyć o tym, żeby wydało jakiś odgłos, który odwróciłby uwagę od bólu.
Krzyczy i płacze, ale nikt poza tobą go nie słyszy. Wyje tak głośno, że aż dzwoni ci w uszach i pęka ci głowa, ryczy niczym niedźwiedzica, której odebrano małe. Takie właśnie jest zranione serce niczym oszalała z rozpaczy, przerażona wielka bestia, wyjąca z bólu w więzieniu swoich własnych emocji. Tak to już jest z miłością nikt nie może się przed nią uchronić.
|