W imię Ojca i Syna i Ducha... święta chwila. Wyszłam rankiem, wyrwałam się z Twoich ramion- choć mocno trzymały, wyrwać się nie było więc łatwo. a Ty? a Ty zbierałeś moje włosy prawie pól metrowe ze swojej pościeli. Zebrałeś, jak relikwie, chowając w książkę. Książka ma tytuł. Książka ma autora. Może być; dobra, zła, nijaka i wspaniała, jak nasze wspomnienie. A te włosy pewnie w niej teraz gniją, ja tez gniję. Gnije też jabłko, kiedy długo leży bez użytku. A nie używać jabłka to tak, jakby go nie jeść. "Tak jakby"- to prawie. A "prawie" to blisko, "blisko" do kiosku jest zaraz z klatki idąc i blisko też śmierć się czai. Czai i skrada jak sen-złodziej. Nie daje mi spać i dręczy. Chuj głupi i kurwa.
|