przedmioty takie jak chemia, fizyka i biologia zabijają
moją zdolność do dostrzegania piękna tego świata...
jest tyle ładnych miejsc, które można by zobaczyć i by się nimi
pozachwycać, więc po co mi kurcze wiedzieć jaki wzór kwas metakrzemowy?
albo fazy mejozy i mitozy?
albo zasady dynamiki Newtona?
kogo to obchodzi?
mam wrażenie, że do szczęścia naprawdę nie muszę wiedzieć,
że prędkość światła jest maksynalną prędkością jaką może coś tam osiągać
i że nic nie może osiągnąć prędkości światła..
|