(CZ.1) Zdenerwowana biegła przed siebie. Nie patrząc na ludzi, samochody, miejsce po prostu przed siebie. Jedynie w głowie huczały jej słowa wypowiedziane przez Niego ‘ Dajmy sobie spokój na jakiś czas ‘.Tak po prostu tak zwyczajnie ,dajmy sobie czas. Co on sobie myślał. Nawet nie wiedział jak bardzo skrzywdziły ją te słowa, niby jedno zdanie ,a od paru godzin szarpało się w niej tak jak gwałtowne pioruny błyskawicy. Rozpaczliwie sięgnęła do kieszeni po ‘ pożyczonego ‘ szluga. Kiedyś mówiła ,że nigdy nie weźmie do ust. Wystarczyła jedna, jedyna chwila , w której nic innego jej by nie pomogło.
|