|
Nie dość, że ta rozmowa i tak była już spaprana to on jeszcze uczepił się mojego opisu, w którym było, że dawał mi złudną nadzieje. I on bezczelnie teraz mówi, że nigdy nie dawał mi nadziei i nie mówił, że chce ze mną być. To co dla niego znaczy pisanie do mnie kochanie i kotku? A dawanie mi do zrozumienia, że mnie kocha i przy moich zaprzeczeniach stwierdzenie, że się nie znam ? A mówienie, że jestem wyjątkowa ? A przytulanie i całowanie na pierwszej randce ? Dla niego to nie jest dawanie nadziei ? A co to kurwa jest ? Jakaś pieprzona zabawa uczuciami chyba ! Teraz się tłumaczy, że chciał, żebym się fajnie poczuła, jakoś inaczej. Ale teraz już nie dba o moje uczucia. Teraz dba o uczucia kolejnej naiwnej. Ciekawe jak długo ona będzie wyjątkowa.
|