szłam do domu chodnikiem z słuchawkami w uszach.wiał straszny wiatr.wilgotne powietrze już zaczęło kręcić moje włosy.przyspieszyłam kroku bo zaczęło zbierać się na deszcz.przechodząc obok jednego z osiedli usłyszałam Twój głos, jak rozmawiasz z kumplami. nie spojrzę na Ciebie, pomyślałam i pewnym krokiem zaczęłam przechodzić przez ścieżkę. kontem oka widziałam jak patrzysz na mnie. słyszałam pogwizdywanie Twoich kolegów gdy wstałeś idąc w moim kierunku, ale za nic w świecie nie zatrzymałam się. Podbiegłeś do mnie chwyciłeś za nadgarstek, mówiąc ''Wybacz, proszę... Kocham Cię'' Parsknęłam niekontrolowanym śmiechem, uniosłam brew i spojrzałam w Twoje oczy z ironicznym uśmiechem '' Dawaj więcej tekstów to komedie z tego napiszemy.'' Po czym odwróciłam się i poszłam dalej zostawiając Cię z głupim wyrazem twarzy... teraz już wiesz jak boli miłość?
|