Szara szata nocy
Zasłoniła światło promień
Szatan płata figle
Bawi się klepkami
W mojej głowie
Tasuje wspomnienia
Kasuje i wyrzuca
Po czym
Przywraca je z powrotem
Jest czwarta nad ranem
Wstaje i wyruszam
Poruszam się jak robot
Idealnie do kąt tego nie wiem
Nie pamiętam
Mam złe przeczucia
Widzę złotą tarcze
Chyba księżyc się nazywa
Jak za gwiazdą betlejemską
Tak za nią podążam
Jestem motyl biały
Ciężko mi stawiać kroki
Co chwila się wywracam
Jak bym był pijany
Spoglądam za plecy rety
Gdzie ja jestem
Tylko drzewa do o koła i nic więcej
Brak tu ludzi same cienie
A ja nie wiem którą
Stronę mam iść
Tak bym
Cały i zdrów mógł
Bezpiecznie do domu powrócić
Schiza nie pozwala mi oddychać
(hyyyuu)
Zamieram nie ruchomy
Stóje czekam
Aż mózg wreszcie się obudzi...
|