i nikt nigdy nie ogarnie mojego zaskoczenia i szczęścia, kiedy podczas mojego siedzenia na krzesełku w korytarzu z bolącą od głośnej muzyki głową podszedłeś i odgoniłeś ode mnie dobijających się do mnie pijanych kumpli. wygoniłeś wszystkich z korytarza na salę zamykając drzwi. po czym usiadłeś obok mnie i tak po prostu zacząłeś ze mną rozmawiać. o głupotach, jak i o rzeczach ważniejszych dla mnie. po 10 minutach, kiedy koledzy zaczęli wracać, a Ty poszedłeś, bo ktoś Cię wołał, stwierdziłam, że to już koniec rozmów na ten wieczór. ale na szczęście się myliłam. potem przez całą noc przychodziłeś do mnie w wolnej chwili i rozmawiałeś ze mną. czasem wiesz, jak uszczęśliwić człowieka. / aff
|