Ale Ty odszedłeś.Choć właściwie, to odchodziłeś wiele razy, a ja za każdym razem bałam się, że uznasz, że nie ma po co wracać. Ale wracałeś. W momęcie gdy traciłam nadzieje, Ty ją znów rozpalałeś.I znów, i znów. Gdyby nie Ty, nie wiedziałabym, ile mam w sobie siły ile godzin ociekających wiecznym oczekiwaniem na Ciebie mogę znieść. Nie wiedziałabym, że mogę kogoś kochać tak mocno. Tak bardzo. Byłam dzielna, czy naiwna? Nieważne. Zawsze czekałam. Zawsze. A Ty? Sto razy odszedłeś. Tylko, ze powrotów było dziewięćdziesiąt dziewięć
|