|
_spędzałam sylwestra z rodzicami i ich znajomych razem z dwójką. przed północą wpadli moi znajomi. jakiś kolega taty otworzył drzwi 'wy do kogo !? małolatów nie zapraszaliśmy! poszli won! hahaha wchodźcie!.' wpuścił ich wszystkich raczej tylu ilu sie zmieściło w moim korytarzu. dali mi 15 minut. zebrałam sie i byłam gotowa do wyjścia. mieli kilka kieliszków i jednego big szampana. staliśmy przed moim domem stukając sobie o kieliszki i odliczając do północy. przyjaciel podszedł 'najlepszego mała, oby był lepszy!' - całując mnie w policzek. powiedziałam kilka słów pod nosem, a on na to 'że co bo nie słyszałem?!' ' no bo kurwa będzie, nie dam sie frajerom! ' 'tak trzymaj!' na koniec popychali nas w zaspy śniegu, najukochańsi wariaci ! || ms.inlove
|