czasami .. sama nie wiem jak to nazwać. jak usłyszę jakąś słodką rzecz opowiadaną mi przez koleżankę czy przyjaciółkę odnośnie jej i jej chłopaka zaczynam płakać. cała się rozklejam i zaczynam bełkotać jak potłuczona. jak widzę jakąś parkę od razu coś mnie kłuje w żołądku i staram się na nich nie patrzeć. smutno się uśmiecham kiedy powinna cieszyć ze szczęścia innych zakochańców. może to załamanie nerwowe ? albo jakaś choroba spowodowana miłością ? a może jestem psychiczna ? a co jeśli tak na prawdę potrzebuje tylko kogoś kto mnie przytuli i pocałuję czule szeptając kocham ?
|