Wracaliście z imprezy, oczywiście po kilku może nawet kilkunastu piwach. Zawsze powtarzałeś " To moje auto i nikt inny nie będzie go prowadził" . Spełniłeś obietnicę - ty prowadziłeś. Jednak z promilami we krwi nie jest to takie łatwe. Teraz gdy Ciebie nie ma wśród nas, jest jeszcze gorzej niż wtedy gdy znikałeś powoli z mojego serca. Wolałam cierpieć bo byłeś, niż cierpieć bo Cię nie ma. / demonologiaaaa
|