Szłam ze znajomymi potykając się co chwile przez kolegę podstawiającego mi nogę. Nie działały na niego moje prośby, żeby się odwalił, w końcu już nieźle wkurzona popchnęłam go na jakiś samochód -Dobra, dobra spokojnie. Wybacz, nie mogłem się oprzeć, tak fajnie wyglądasz jak się złościsz.- powiedział robiąc minę skrzywdzonego dziecka. -Dzieciak- powiedziałam udając złą i odwracając głowę by nie zobaczył mojego uśmiechu. Nigdy nie potrafiłam się na niego długo gniewać/ pijanasloncem
|