Kiedy byłam jeszcze mała-malutka pamiętam, że moi najukochańsi bracia zawsze musieli się zrzec najwspanialszej zabawki, oddać śmieszny długopis czy też po prostu zamienić się ze mną lodami, bo nagle zmieniłam zdanie i wolałam waniliowe od czekoladowych. Życie, jako najmłodszej w rodzinie było dla mnie rajem. Nie wiedziałam ile może znaczyć dla nich tamta zabawka, tamten śmieszny długopis. Wołałam tatę i dostawałam to, co chciałam. Byłam - i jestem - córeczką tatusia. Ale już dzisiaj wiem, że jak czegoś chcemy od życia, to musimy na to zapracować. Bo w rzeczywistości nic nie ma za darmo.
|