Była godzina 8.00, obudziła się. Promienie słońca wpadały jej do pokoju. Stwierdziła, że dzisiaj chce być tak promienna jak to słońce, z pełnym entuzjazmem umalowała się i ubrała, po czym wyszła z domu i z uśmiechem na ustach kroczyła pewnie po ulicy. Była pewna, że nikt nie popsuje jej tego dnia.. no oprócz niego.. Jedno spojrzenie w jego stronę i dzień zjebany, ponieważ wiedziała, że nigdy nie będzie go mieć.. ; |
|