wiedziałam co się szykuje, gdy dostałam esa " przyjdź na boisko ". szybciutko nałożyłam podkład na twarz, policzki pociągnęłam różem. nie malowałam oczu, bo i tak by się rozmazały. próbując powstrzymać łzy, wyszłam z domu. w drodze na boisko krążyły wokół mnie już tylko najgorsze myśli, ale wciąż miałam nadzieję, że jakoś to wyjdzie. zobaczyłam Cię siedzącego na ławce, nie chciałam tam iść, ale do odważnych świat należy. weszłam po schodach, usiadłam obok Ciebie. nie patrzyłas na mnie, mówiłeś. połowy Twoich słów nie słyszałam, byłam w szoku, przecież zawsze mówiłeś, że damy radę, że jestem tą jedyną. zasrne słowa, nic nie warte. usłyszałam tylko, że to bez sensu, łzy płynęły strumieniem, popatrzyłeś na mnie... a ja wstałam i jak gdyby nigdy nic, cała zapłakana, z pękniętym sercem poszłam do domu.
|