- Co chciałabyś na święta - zapytałam koleżankę, ze znudzoną miną sugerującą potworne zmęczenie robioną właśnie listą świątecznych podarunków - tylko serio? - Ach, nic takiego, może tylko jego uśmiech do kawy. . . - rozmarzyła się. Jako dobra koleżanka powinnam raczej wysłuchać kolejnych słów opiewających jego dający po oczach uśmiech, oczy w kolorze, niech będzie, że czekolady, i tak dalej, dalej, dalej, ale z półprzymkniętymi powiekami ironicznie odparłam: - Może razem ze szczęką, w ramach świątecznego gratisu? - ach, esencja świątecznych przygotowań!
|