Wieczorem kładzie swój zapach na mojej poduszce, dzięki czemu moja wyobraźnia pozwala sobie na Jego wyimaginowaną postać u mego boku. Takim sposobem spędzamy razem każdą noc. Po pięknym śnie i Jego zapachu na moim ciele, rano wracam do rzeczywistości. Chwilami boję się o moje emocje. Boję się, że któregoś dnia zabraknie mi sił, żeby każdego dnia od nowa utwierdzać się w przekonaniu, że wszystko będzie okej, że czas leczy rany. Nie ufam swojemu sercu. Nie w przypadku osób, dla których swojego czasu byłabym gotowa wskoczyć w ogień. / losers
|