weszliśmy do znajomych . wkurzona , że musiałam tam iść , za namową mamy , zaczęli śpiewać jakąś tandetną kolędę . ' żeby Go nie było , żeby Go nie było ' powtarzałam w duchu . a jednak . wszedł do pokoju , zabłysnął swoim uśmiechem i zwrócił się do mnie : -noo , może sama byś coś zaśpiewała sąsiadowi ? przewróciłam oczami , wzięłam głęboki oddech i zaczęłam : -nie da Ci tego ojciec , nie da Ci tego matka , co może dać Ci dzisiaj , sąsiadka z naprzeciwka . wszyscy popatrzyli na mnie zdziwionym wzrokiem i poszli na papierosa , zostawiając Nas samych . -a więc co mi dasz ? -drwił sobie . -kopa z pozdrowieniami ' spierdalaj! ' . -wyszłam oznajmując , że wracam do domu .
|