Zdenerwowana wyszła z domu. Trzaskając drzwiami. Przeklinając wszystkich, którzy tam mieszkali. Zapaliła papierosa, łzami gasiła płomień zapalniczki. Pobiegła do parku, nie mając pojęcia, że Go tam spotka. Usiadła na ławce. Nadal nie radząc sobie z zapalniczką. Cała się trzęsła... z zimna i z nerwów. Wtedy podszedł do niej. Nie pytając o powody. Podał jej ogień. Zdjął kurtkę, okrywając nią ją. Złapał za rękę, pogładził po policzku, ocierając łzy. Ona wykrztusiła z siebie tylko ` Dzię-ku-ję`... On nic nie mówił...Przytulił ją. Czekając aż się uspokoi.. /miiisiiiaczekk.
|