późnym popołudniu,siedząc na fotelu i pijąc liptona dostałam sms 'wbijaj młoda,zebranie u mnie' no ta, 'pan dyrektor' pomyślałam,przecierając oczy i powoli wstając z fotela.wychodząc,wzięłam z półki notes z myślą,iż pewnie ziomy mają jakieś plany już na cały tydzień.dochodząc już było słychać śmiechy i krzyki z otwartego na rozcierz domu. 'ogłupieliście' -powiedziałam na wejściu. 'zimno jak cholera,a wy beki urządzacie?' - dopowiedziałam. 'pakuj się młoda na kanapę i nie marudź.' krzyknął jeden z moich . 'stul się robak' wyrwałam .zmierzył mnie wzrokiem i powiedział 'widać,że nasza księżniczka grymasi.mamy asa' zaczął,najarany cała sytuacją. 'długo mam czekać?' odpowiedziałam z uśmiechem.'cały tydzień masz z główki,w poniedziałek wyjeżdżamy ekipą w góry,w piątek wracamy i będzie ostry melanż.oczywiście potem mega odsypianie i dobre śniadanka robione przez naszą księżniczkę' zakończył uradowany. 'o,ta,notes się przydał' zakończyłam wtulając się w kumpla.
|