czułam jego drżące ręce na moich biodrach kiedy kołysaliśmy się w rytm piosenki. słyszałam jego ciepły , a zarazem zdenerwowany oddech na swojej szyi. mogłabym tak stać nadal obok małej rzeczki w przemoczonych trampkach- byle tylko z Nim. nie wyobrażałam sobie życia bez Niego. wtedy usłyszałam proste słowa wypowiedziane z jego ust- To koniec, Skarbie. - nie mogłam uwierzyć. podparłam się o gałązkę stojącą obok, nie dając rady samodzielnie ustać. nie rozumiałam dlaczego ? co zrobiłam nie tak ?.. po chwili namysłu wykrzyczałam mu w twarz, że go nie nawidzę i nie chce znać wybuchając histerycznym płaczem. przytulił mnie do klatki piersiowej pytając - Czy Ty nie widzisz że to był żart ? nie czujesz bicia mojego serca które jest przyśpieszone o kilkanascie uderzeń,gdy Cię widzę? - dokonczyl, całujac w czolo.
|