Siedziała na poręczy mostu wymachując nogami, patrzyła w dół. jej oczy zaszklone były słonymi łzami, a z ust wydobywał się dym z papierosa. Nie zważając na grudniowy mróz siedziała tam w samej bluzie, tej którą kiedyś u niej zostawił i śpiewała cichutko `gdyby` drżącym, histerycznym losem.. gdy ktoś z przechodniów zapytał co ona robi, odpowiedziała tylko cicho ` ciii. on kazał mi być dzielną, więc jestem` a z jej ust znów zaczęły wydobywać się jakby z zaciętej gramofonowej płyty słowa `gdyby dobre chwile wracały i trwały, a serduszka nie pękały` / lovexlovex
|