poszłyśmy wczoraj z mamą , po pasterce na grób mojego biologicznego ojca . zapaliłyśmy najpiękniejszą świeczkę jaka była w sklepie , z choinką i jakimś napisem . święta to czas wybaczania . może nie umiem do końca wybaczyć , ale staram się . w końcu , nigdy nie pogodziłam się z tym , że już nigdy go nie zobaczę . postałyśmy chwilę , mama położyła dłoń na moim ramieniu . - wszystko ok ? - spojrzała na mnie troskliwie . - mamo . bo ja już go nie pamiętam . nie mogę sobie przypomnieć jego oczu . jego dłoni . - pierwszy raz od kilku lat się rozpłakałam . mama również . w drodze do auta zaczęła mi opowiadać najróżniejsze historie z nim w roli głównej . takie , w których był inny niż taki , jakiego ja go zapamiętałam . pierwszy raz pomyślałam , że jestem do niego podobna . zrozumiałam znaczenie słowa , że święta to magia . / tymbarkoholiczka
|