Jak co roku pojechaliśmy najpierw do jednej, później do drugiej babci. Dzieliliśmy się opłatkiem. Podeszłam do mamy - Żebyś się na nas już nie musiała złościć i żebyś była w końcu szczęśliwa. Łzy napłynęły jej do oczu. Łamiącym głosem odpowiedziała tylko - Spełnienia marzeń. Odwróciłam szybko głowę, by nikt nie zauważył, że moje oczy też się zaszkliły.
|