Co mi więc dał ten "cholerny Polak"? No co?
Dał mi na przykład ten optymizm. Nigdy nie mówił o smutku, a wiedziałam, że przeżył smutek ostateczny. Zarażał optymizmem. U niego deszcz był tylko krótką fazą przed nadejściem słońca. (...) To przy nim zauważyłam, że można nosić rzeczy, które nie muszą być czarne.(...) Gdyby miał czas, pocałowałby każdy włos na mojej głowie. Każdy po kolei.
|