Pokłócona z przyjaciółką, zawsze miała nie najlepszy humor.
smutna i zła biegła ze sklepu, kiedy nagle na kogoś wpadła.
chciała przeprosić i uciec jak najdalej, ale wysypały się jej pomarańcze.
kiedy je zbierała, ktoś schylił się i zaczął jej pomagać.
dopiero teraz mu się przyjrzała. brązowe, ciemne oczy, brunet,
z tajemniczym uśmiechem. inny niż wszyscy, ten ideał. była tego pewna,
czuła to. serce waliło jej w piersiach jak oszalałe, pomyślała nawet,
że zaraz dostanie zawału. uśmiechnęła się do niego,
a on odwdzięczył się tym samym. nagle usłyszała znajomy dźwięk,
a obraz gdzieś znikł. teraz siedziała na łóżku,
obok swojego misia z dzwoniącym coraz głośniej budzikiem.
przygnębiona, postanowiła nie przejmować się snem i żyć dalej.
z nadzieją, że kiedyś zakocha się szczęśliwie.
|