myśląc o zeszłorocznych świętach,mam uśmiech na twarzy, wtedy nic nie było planowane,wszystko to był jeden wielki pozytywny spontan. W te święta nie wyszło nic, przechadzka po sklepach,odjazdowa "pasterka" ani inne tego typu rzeczy. Najgorsze jest to że nie w ogóle ich nie czułam. To wszystko utwierdza mnie w przekonaniu że 2009 rok był najlepszym rokiem. Wtedy całe pierdolone życie mi się układało. //plaama
|