oczywiście , że go kochałam . pragnęła go każda cząstka mojego ciała . zawładnął mną jak nikt inny . w pewnym momencie poczułam się jak marionetka sterowana jego palcami . miał wpływ na wszystko . na to czy będę się uczyć , na to jaki mam humor , na to czy uśmiechnę się tego dnia , na to czy będę wredna czy obrzydliwie miła dla tej jednej typiary z mojej szkoły , nawet na to jak pójdę ubrana na wspólną imprezę . czułam , że zanika moje dawne 'ja' . zanikała powoli ta dziewczyna , która odwiecznie miała inne zdanie od reszty , która odważnie obstawała zawsze przy swoim , która nie pozwoliła sobie na to , by kto inny dyktował jej co ma robić . ta cała obsesja związana z nim stała się chorobliwie niebezpieczna . dlatego musiałam to zakończyć . co nie znaczy , że wciąż mi na nim cholernie zależy ./ransiak
|