Nadeszły święta a ja siedząc na parapecie okna zorientowałam się że mimo spokoju jaki panuje w domu pierwszy raz od setek lat dzień przed Wigilią jestem zła. Nienawidzę tego komercyjnego gówna i nie mogę nic na to poradzić, nie jestem w stanie pogodzić się z tym, że żyjąc w XXI wieku dalej dajemy się omamić propagandzie i dalej latamy jak ze sraczką zgodnie z zasadą postaw się a zastaw się. Jesteśmy rodzią a jednak mierzymy się wzajemnie jakością potraw, bogactwem prezentów i wystawnością ozdób choinkowych, tylko po co? Czy nie lepiej w spokoju siąść razem, zjeść byle co, byleby było zrobione z dobrej woli i z serca, dać sobie drobiazgi, żeby pokazać tylko że się pamięta o sobie wzajemnie i szczerze życzyć sobie wzajemnie szczęścia w te kilka dni. Nie rozumiem naszego dzisiejszego społeczeństwa.
|