On? Po prostu uczynił mnie piękniejszą.
I nie chodzi mi o wygląd.
Inni, którzy zabiegali o moje względy
chcieli od razu odkryć wszystkie karty.
Poukładać puzzle i prosić o rękę.
On tego nie robi. Zadaje pytania,
których nikt inny nigdy mi nie zadał.
Jego w istocie interesuje to co myślę,
mówię, robię, dokąd idę.
Kiedy czytam książkę, on chce wiedzieć
co czuję po pierwszym rozdziale.
Co mi się nie podobało…
Co bym zmieniła…
Kiedy płaczę nie próbuje mnie rozśmieszyć.
Po prostu jest.
Tak samo, gdy jestem smutna.
Robi mi herbatę,
siada naprzeciw mnie po turecku
i wpatruję się we mnie
tymi swoimi zielono niebieskimi oczami.
Polubiłam jego obecność.
Stał się częścią tego
mojego chaosu, w którym żyję..
|