Miałam poważne podstawy, by przypuszczać że ma dziewczyna. W głowie kotłowały się tysiące myśli. Zmęczenie odeszło, a przez ciało przepływała lawina ciepła i zimna jednocześnie. Odezwałam się. Napisałam, że ciesze się że jest szczęśliwy. Nie uwierzył. Potraktował to jak sarkazm. Chwila szczerej rozmowy, w której widoczny był żal, że tak mnie potraktował... i upragniony moment... wyjaśnienie, że to nie prawda... kamien z serca... św. Mikołaj istnieje;)
|