Niebo szare, zimne, bez wyrazu. Nagle zatrzymał się czas. Czułam jak setki miliony sztyletów wbijają mi się prosto w serce przecinając je bezlitośnie. Patrzyłam na Ciebie już po raz ostatni. Wydawałeś się wtedy taki obcy, zimny, niczym nie przypominający tego samego człowieka który był dla mnie całym światem. Twe oczy nigdy nie spojrzą na mnie tym opiekuńczym wzrokiem, nie pogłaszczesz mnie po głowie i nie szepniesz do ucha jak bardzo jesteś ze mnie dumny. Odszedłeś bez pożegnania jedynie z mego życia, w sercu zostaniesz już na zawsze.
|