Uśmiecham się sama do siebie kiedy przypomną mi się te wszystkie imprezy z nią, kiedy po kilku piwach wszystko stawało się takie piękne. To jak wracałyśmy po jednej z nich 12 km na piechotę o 3, rozmowy do rana o wszystkim, obrzucanie się malinami, wspólne śniadania i jej rodziców traktujących mnie prawie jak córkę. Cholernie ją kocham, pomimo że jak każdy ma wady, czasem bywa denerwująca. Nie wiem co zrobiła bym gdybym nagle ją straciła../ pijanasloncem
|