Jest mi źle, jest mi cholernie ciężko. Boję się...
Swoich decyzji, odpowiedzialności...
Boję się, że zepsuję coś na czym mi zależy.
Czasem jest mi trudno otwierać się przed ludźmi.
Nie potrafię otworzyć się do końca.
Nawet przed Nim.
Są chwile, kiedy wolałabym być zupełnie sama,
zatracać się w pustce wokół...
Ale jest On.
Z jednej strony to cudowne, ale z drugiej...
Czy ja potrafię trwać w związku ?
Czy potrafię kochać ?
I ten strach...
Przed cierpieniem, odrzuceniem...
Niepewność.
Natłok uczuć.
Sprzecznych myśli.
Chciałabym, żeby było dobrze...
|