Wszyscy dookoła tak cholernie jarają się świętami. Mama od dwóch dni wychodzi na co najmniej pięciogodzinne zakupy przynosząc do domu bombki , łańcuchy , światełka , świecące węże , gwiazdy , mikołaje i inne tego typu pierdoły. Tata podpytuje co chcielibyśmy dostać pod choinkę i myśli że wcale nie wiemy o co mu chodzi.Ciotka krząta się po kuchni i piecze placki nucąc pod nosem " Last Christmas " a ja ? Ja kompletnie mam gdzieś tą choinkę po którą zaraz pojedzie brat z tatą. W ogóle nie czuję żadnej magii czy czegoś w tym stylu. Zastanawiam się czy możliwe że z tego wyrosłam skoro moi rodzice którzy są ode mnie znacznie starsi potrafią tak kurewsko się z tego cieszyć. Nie wiem może najnormalniej w świecie to zemną jest coś nie tak ? / nacpanaaa
|