Gdybym miała ją opisać w kilku słowach, przede wszystkim powiedziałabym, że ma serce monstrualnych wielkości. Na każdym kroku uważałam, żeby czegoś nie popsuć, bo to, że była kimś najważniejszym w moim życiu, wydawało mi się niemożliwe. Ale poniekąd byłam z tego dumna. Że to właśnie ze mną pisze o pierwszej nocy smsy, że to mnie budzi rano przed szkołą i mówi mi, jak pachnę malinami. I nagle, kurwa, zachciało jej się bycia chamką, przy czym to ja stałam się najlepszą z ofiar. / mrucz.
|