Spędzam dzień w rozciągniętym swetrze z kubkiem herbaty. Mam wielkie: nic mi się nie chce. Chodzę z kąta w kąt. Tułam się nie mogąc znaleźć miejsca. Chciałabym być silniejsza. Umieć brnąć po trupach do przodu, ale na to brak mi siły. Nie mogę latać, to cholerny problem. Chciałabym wznieśc się i odlecieć. Chciałabym znaleźć się w innej rzeczywistości, innym miejscu i innym czasie. Być, gdzieś gdzie mogłabym na nowo poznawać świat. Ukształtować zupełnie inne spojrzenie i co z tego, ze wiem, że to nie realne?
|